Pamiętacie jak francuski potentat w branży kół – Mavic – wprowadził na rynek pierwszy model Crossmax? To był szał, wiele osób chciało je mieć. Pomysł zestawów systemowych szybko podchwycili inni producenci i dziś często łatwiej jest kupić tego typu produkt, niż złożony z różnych komponentów. Osobiście wolę koła składane ręcznie z tego co wydaje mi się najlepsze ale przecież trudno odmówić Mavicom uroku. Niestety jedną z ich bolączek jest słynny ślizg w piaście tylnej, który zastępuje klasyczne łożysko.
Należy regularnie go czyścić, oliwić i sprawdzać stan zużycia gdyż w innym przypadku mogą pojawić się problemy. Czasem wytarcie jest na tyle duże, że wymiana na nowy nie pomaga – wciąż występuje duży luz. Co wtedy? Remedium jest rozwiązanie proponowane przez The HubDoctor. Zestaw Pro dedykowany jest najbardziej zużytym piastom, które potrzebują radykalnych rozwiązań, a wymiana ślizgu Mavic jest tym, czego potrzebują. I to właśnie o tym będzie dzisiejsza opowieść.
Do serwisu otrzymałem koła Mavic Crossmax SLR wraz ze wspomnianym zestawem wyposażonym w komplet łożysk hybrydowych. Czyli stalowe bieżnie + kulki z azotku krzemu. Zacząłem od rozkontrowania piasty. Do tego celu używam klucza Park Tool, jest wg mnie lepszy niż oryginalny. Następnie za pomocą prasy wyciągnąłem łożysko od strony nakrętki kasety. W tym momencie można już wybić stary ślizg, który jest do wyrzucenia. Wychodzi dość ciężko przy czym jest mocno schowany – wskazana cierpliwość.
Po oczyszczeniu całości i pokryciu gniazd warstwą smaru, w miejsce ślizgu prasą (!) wciska się aluminiowe gniazdo dla łożyska „maszynowego”. Tu tkwi prostota pomysłu – zastępujemy nim zawodny ślizg. Miska wchodzi bardzo ciężko – jest niezwykle ciasno spasowana. Bez odpowiedniej praski powodzenie misji jest niemal równe zeru. Po wszystkim gniazdo należy pokryć cienką warstwą kleju Loctite 609, a następnie wprasować łożysko. Na koniec pokryłem je jeszcze smarem, aby zabezpieczył całość przed wodą i rdzewieniem.
Z piasty usuwamy starą, oryginalną uszczelkę i zastępujemy ją nową. Znacznie lepiej dopasowaną i chroniącą łożysko od strony szprych. Ale wcześniej, używając specjalnego narzędzia należy delikatnie zeszlifować gniazdo bębenka, aby weszło nań łożysko. Kolejna żmudna i wymagająca cierpliwości oraz dokładności praca. Wymiana łożysk w korpusie przebiega analogicznie – wyciągnąłem stare, wyczyściłem i nasmarowałem gniazda, a na koniec wprasowałem nowe.
Zapadki pokryłem preparatem DT Swiss do systemów Star Ratchet – doskonale sprawdza się w tym miejscu. Na koniec pozostało skontrować luz i praca dobiegła końca. Bębenek siedzi ciasno, a przy tym obraca się znacznie lżej niż na oryginalnym ślizgu co raczej nikogo nie powinno dziwić. Koszt rozwiązania? Cena podstawowego zestawu to ok. 200 zł razem z wysyłką do Polski (firma jest zlokalizowana w U.S.A.) + koszt wymiany. W skład kompletu wchodzą dwa hybrydowe łożyska do bębenka (nie obejmuje łożysk w korpusie piasty). Zainteresowani? Piszcie na kontakt@serwisbajka.pl
Aby ułatwić sobię pracę można wspomniane gniazdo wrzucić na jakiś czas do zamrażarki, będzie sporo lżej z montażem, dodatkowo korpus bębenka (bez łożyska oczywiście) można nieco podgrzać opalarką czy nawet suszarką do włosów 😉