Przedmiotem dzisiejszej, noworocznej opowieści, będzie serwis Rock Shox SID z roku 1999. Jak pamiętamy, pierwszy Superlight Integrated Design ujrzał światło dzienne rok wcześniej (w komercyjnej sprzedaży) i do dziś pozostaje najlżejszym amortyzatorem XC tego typu i o takim skoku (ok. 1140 – 1160 g). Wersja XC/SL była zauważalnie cięższa, ale posiadała kilka ciekawych rozwiązań, z których nie skorzystano nigdy więcej.
Widelec ów posiadał seryjne gumy ochronne na obu lagach i specjalne uszczelki kurzowe nie pozwalające na ich przesuwanie się. Ciężkie, ale wydłużające interwały serwisowe i pozwalające na „lekkie” zaniedbania użytkownika między kolejnymi zawodami. Gąbki nawilżające pojawiły się dopiero rok później, ale zaadaptowałem je i tutaj, gdyż m.in. podnoszą żywotność anody goleni. Obficie nasączyłem je fluidem marki Fox, po czym przyszła kolej na wnętrzności obu goleni.
Aby uzyskać do nich dostęp potrzebny jest specjalny klucz, dzięki któremu odkręcamy dolne, aluminiowe korki. W środku prawej goleni mamy największą zmorę SID-ów między rokiem 1998, a 2001 czyli nierozbieralny tłumik będący wariacją kartridży pochodzących z wcześniejszych serii Judy. Po dziś dzień pozostaje to najlżejsze rozwiązanie (wersja Race z roku 2000, którą sam posiadam waży ok. 93 gramy, a mowa tu przecież o kompletnym wnętrzu goleni!) ale i niezwykle uciążliwe. Olej był niewymienny i kwestią czasu było zniszczenie uszczelek – wówczas należało wymienić cały tłumik. Model Race posiadał możliwość odpowietrzenia, wymaga to jednak narzędzi, umiejętności i czasu.
W lewej goleni znajdziemy z kolei ciekawy, na wpół zamknięty kartusz powietrzny, który w odpowiednio powiększonym rozmiarze był wykorzystywany również w jedynym SID-zie z dwiema półkami, jaki kiedykolwiek powstał – modelu XL. Wymieniłem wszystkie uszczelki, nasmarowałem je, a pod górne korki wlałem kilka ml gęstego fluidu.
Na koniec pozostało mi wlanie nowego oleju do goleni dolnych. Rock Shox w tamtych czasach (1999 – 2000) zalecał stosowanie Redrumu jednak z moich wieloletnich doświadczeń z tego typu widelcami wynika, że daleko lepiej sprawdza się tu klasyczny olej. Skręciłem jeszcze tylko śruby kluczem dynamometrycznym z zalecanymi momentami i gotowe! Wysoce cenię sobie prostotę jak i trwałość (z drobnymi wyjątkami) ówczesnych rozwiązań. W końcu sam wciąż z nich korzystam 🙂
Korzystając z okazji nowego wpisu mam pytanie: Czy Masz jakieś rady dotyczące cieknącego tłumika (sid2007)? Olej przeciska się powolutku przez trzpień regulacyjny i powoli ścieka. Trochę pomaga ustawienie tłumienia na minimum. Po rozebraniu sztućca brakuje mi pomysłu i odwagi próbować rozkręcać tłumik na części pierwsze (chyba że się nie da). To jest sid 2007 z moim ulubionym pure de lite (wersja z czerwoną śrubą regulującą zakres tłumienia). Dzięki za wszelkie rady 🙂
p.s.
Widzę że redrum się skończył 😉