Sezon powoli dobiega końca. Za oknem zaczynają snuć się mgły i deszcze, większość z nas powyciągała już kurtki z membraną. W terenie nie brakuje błota i wody – to dobry moment aby po intensywnych ostatnich kilku miesiącach zadbać o amortyzatory, bo przed nimi ciężka jesień. Dziś opowiem o widelcu budzącym (wciąż jeszcze) pożądanie. Do Serwisu Bajka trafił kultowy Marzocchi; przed Wami serwis Bombera!
Włoskie widelce już za czasów swojej młodości nie mogły konkurować z zawodniczymi, ultralekkimi SID-ami masą, ale za to przewyższały je kulturą pracy i nierzadko trwałością. Z2 Super Fly to amortyzator o interesującej konstrukcji. Można rozłożyć go na czynniki pierwsze – wymienne są lagi, podkowa, korona wraz z rurą sterową. Warto wspomnieć, iż większość z tych części wykonano z obrobionego CNC aluminium Easton kryjącym się pod kryptonimem „BAM” (Bomber Aerospace Material), które uchodziło wówczas za jeden z najbardziej pożądanych stopów.
Ów wiekowy widelec wymagał szczególnej troski i zacząłem od rozłożenia go w całości. Uszczelki olejowe oraz kurzowe wymagały wymiany toteż usunąłem je, a następnie osadziłem nowe i pokryłem warstwą smaru PM-600 „Military Grease”. Po dokładnym wyczyszczeniu i wypolerowaniu aluminiowych elementów sprawdziłem stan śrub i na gwinty naniosłem Loctite zabezpieczający je przed samoczynnym odkręcaniem się. Następnie zostały dokręcone najdokładniejszym na rynku elektronicznym kluczem dynamometrycznym zgodnie z wartościami podanymi przez producenta.
Przyszła pora na wyjęcie tłumików. Po odkręceniu korków wylałem czarny, przepracowany olej. Wszystkie elementy zostały wyczyszczone, zmieniłem również o-ringi na nowe. Odmierzyłem zalecaną ilość oleju, po czym zamknąłem obie lagi i przykręciłem do korony. Właściciel informował mnie o uchodzącym powietrzu, dlatego odkręciłem wentyle i wymieniłem znajdujące się pod nimi uszczelki. Na koniec wlałem nowy olej do goleni dolnych i napompowałem amortyzator do właściwego ciśnienia.
Jak działa kilkunastoletni Bomber? Nad wyraz przyjemnie – świetną robotę wykonują długie tuleje ślizgowe. Co ciekawe pomimo brudnego oleju i długiego okresu czasu pomiędzy aktualnym, a ostatnim serwisem anoda na goleniach górnych nie została uszkodzona i widelec pozostaje w bardzo dobrym stanie. A nie był to koniec pracy nad częściami z epoki, gdyż następne w kolejce czekało tytanowe Colnago. Ale to już temat na zupełnie inną historię 🙂
Zapraszam wszystkich serdecznie do kontaktu!
Skomentuj