Nasze
Realizacje
serwis amortyzatora

Serwis Rock Shox SID RL 29″

Serwis Rock Shox SID RL 29″ 1024 545 SerwisBAJKA.pl

Tego dnia trafił mi się na serwis Rock Shox SID dedykowany 29-erom na sztywną oś. Właściciel postanowił zlecić wykonanie wszystkich niezbędnych czynności, aby nie zawracać sobie nim głowy przez jakiś czas. Z zewnątrz wyglądał nieźle, więc poprzestałem tylko na jego wyczyszczeniu. Następnie przyszła pora na zdjęcie goleni dolnych.

Przyznam, że zdecydowanie wolę starsze modele niewymagające imbusa na przedłużce. Tutaj chłopaki z RS-a nieco przekombinowali. W założeniu widelec miał być przez to lżejszy; aż boję się pomyśleć, ile by ważył, gdyby nie ten nieszczęsny zabieg.

Odkrecam gorny korek

Wewnątrz było czysto, choć gąbki potrzebowały oleju, a uszczelki smaru. Wolałem przez to nie ryzykować i otworzyłem zarówno komorę powietrzną, jak i tłumik. SID to widelec Solo Air, który ma tylko jeden zawór do pompowania. Zacząłem właśnie od tej strony goleni. Na szczęście nie działo się tam nic złego, więc poprzestałem na wymianie o-ringów i ich nasmarowaniu. Na korek wlałem kilka ml Red Rum’u.

Czyszczenie szaftu komory powietrznej

Później zdjąłem od spodu pierścień Segera i wyjąłem tłumik. Olej był w dość dobrej kondycji, choć było go nieco za mało. Wlałem do środka oryginalnego Rock Shox’a o gęstości 5 WT.

Konserwacja tlumika

Na koniec pozostało smarowanie uszczelek kurzowych smarem PM-600 oraz nasączenie gąbek Red Rum-em. Tutaj mała dygresja – chyba niewiele zostało serwisów, które stosują ten specyfik (jest nieprodukowany). Dziś używa się do tego celu oleju 15 WT, który jednak jest bez porównania gorszy. Red Rum wlałem także między pierścienie ślizgowe. Jest to jeden z moich znaków firmowych, pozwalających na poprawę pracy widelca.

Przed przykręceniem śrub nalałem jeszcze oleju do środka – jak widzicie na zdjęciu, operacja ta wymaga użycia wężyka. Tęsknię za starym rozwiązaniem 🙂

Od dolu wlewam olej 5WT

SID działa super, jedynym problemem jest manetka, która pękła Właścicielowi podczas eksploatacji. Całe wnętrze wykonano w niej z plastiku. Jakby specjalnie po to, aby się zepsuła. I znów okazuje się, że starsze było lepsze.

Serwis dt swiss

Serwis piasty DT Swiss 240

Serwis piasty DT Swiss 240 1024 587 SerwisBAJKA.pl

Tym razem miałem okazję wykonać serwis piasty DT Swiss 240 na sztywną oś 142×12 mm. Jest to najbardziej popularny model szwajcarskiego producenta. System słynnych pierścieni zębatych Star Ratchet jest niezawodny… do czasu 🙂 Oryginalne klucze do DT są drogie (ok. 800 zł) i właściwie brak jest serwisów, które ich używają. Zwracajcie na to uwagę, bo wymiana łożysk za pomocą młotka i śrubokręta jest żenująca w przypadku piast za równie duże pieniądze.

Dlatego też przygotowałem sobie taki zestaw do pracy:

Oryginalne narzedzia DT-Swiss

Trafił mi się dość „zapuszczony” okaz z zatartymi łożyskami. Bębenek praktycznie przestał działać i po rozebraniu okazało się, że zębatki pokryte są kleistą, zastaną „pastą” z brudu i rdzy. Przez to sprężynki przestały odbijać.

Zardzewialy Star Ratchet

Do wyczyszczenia całości nie wystarczyła zwykła szmatka, niezbędny był silny odtłuszczacz Finish Line Citrus. Niestety brud zdążył zrobić swoje i na zębach pojawiły się wyszczerbienia.

Wyszczerbiony Star Ratchet

Bębenek oprócz wymiany łożysk wymagał również szlifowania zadziorów, które zrobiły pojedyncze koronki kasety przez niedokręconą nakrętkę. Wystarczyło trochę pracy pilnikiem i papierem wodnym.

Bebenek po szlifowaniu zadziorow

Następnie wziąłem się za wymianę samych łożysk (6802RS), które wg producenta są niewymienialne. Propozycją cą całe bębenki. Hmmm… Na życzenie Klienta użyłem japońskich zamienników wysokiej klasy. Stare zostały wybite, a całość wyczyszczona i pokryta smarem Dura-Ace.

Bebenek przygotowany do wprasowania lozysk

A to już bębenek z nowymi łożyskami:

Bebenek z nowymi lozyskami

Później przyszedł czas na korpus. Nie bez problemu wybiłem łożysko od strony tarczy. Rdza i brud zrobiły swoje. Następnie wziąłem się za odkręcenie pierścienia blokującego łożysko od strony kasety. Jak zawsze potrzeba było dużo siły, aby w ogóle go ruszyć. Gwint jest tu standardowy i pierścień dokręca się podczas jazdy. Coś za coś.

Odkrecanie pierscienia

Sama nakrętka jest stalowa i pokryta była grubą warstwą rdzy. Dobrą opcją dla dbających o sprzęt jest wymiana na lżejszą o 11 g aluminiową, szosową wersję. Po wyczyszczeniu nasmarowałem ją antyzatarciowym preparatem Finish Line Ti-prep.

Zardzewialy pierscien

Kolejnym etapem było wprasowanie łożysk w korpus piasty. Na życzenie Klienta znów użyłem zamienników EZO.

Wbijanie lozyska

Na końcu pozostało nasmarować Star Ratchet oryginalnym preparatem DT Swiss oraz pokryć łożyska cienką warstwą Dura-Ace. Jeśli piasta będzie użytkowana tak, jak ostatnio, lepiej dmuchać na zimne. Kolejna 240s uratowana 🙂

rock shox sid

Serwis Rock Shox SID Team 2007

Serwis Rock Shox SID Team 2007 1024 512 SerwisBAJKA.pl

Dziś miałem okazję zająć się zawodniczym widelcem sprzed ośmiu lat i zrobić serwis Rock Shox SID Team A.D. 2007. Jak ten czas szybko biegnie. Pamiętam przecież, jak wzdychałem do pierwszego SID-a w roku 1998, czy też 730 dni później do modelu Race.

Superlight Integrated Design to synonim racingowego sztućca, używanego zarówno na wszelakiej maści zawodach XC czy maratonach, jak i podczas wyścigów Pucharu Świata. Model, który pojawił się u mnie na stojaku to Team. Od swoich braci Race i World Cup różnił się m.in. wyższą masą, ale to wciąż lekki amortyzator (ca. 1440 g). Pochodził ze starych dobrych czasów, kiedy to Rock Shox faworyzował jeszcze system Dual Air z dwoma komorami powietrznymi.

Widelec posiada szerokie spektrum regulacji i jak na swoje lata prezentował się nieźle. Właściciel obawiał się jednak o stan anody na goleniach zewnętrznych, gdyż SID od dłuższego czasu nie był rozbierany. Choć ostatnio doglądał go jeden z najbardziej znanych sklepów i serwisów rowerowych w Warszawie. W takim razie wszystko powinno działać, jak należy.

Zdecydowałem się na pełną konserwację wraz z komorą powietrzną i tłumikiem. Niestety już odkręcenie systemu mocującego pancerz do manetki ukazało pierwszy tzw. „fakap”. Poprzednicy prawdopodobnie użyli zbyt dużej siły podczas dokręcania aluminiowego (sic!) korka i ów został obrobiony. A że jest schowany, właściciel miał o tym nieciekawym fakcie dowiedzieć się dopiero ode mnie.

Obrobione gniazdo na klucz

Po zdjęciu goleni dolnych okazało się, że przypuszczenia właściciela pokrywały się z prawdą. Anoda została delikatnie przytarta, choć widywałem znacznie gorzej potraktowane egzemplarze. Ten wciąż nadawał się do dalszego użytku. W środku gąbki były suche, a na uszczelkach kurzowych znalazłem bliżej nieokreślone, nieoryginalne smarowidło w znikomej ilości.

Przytarte golenie

Przyszła pora na otwarcie komory powietrznej. Ta na szczęście była czysta, choć uszczelki zostały przytarte na obwodzie w związku z brakiem smaru. Wszystkie poszły do wymiany i pokryłem je grubą warstwą dedykowanego smaru „Military grease”. Do środka wlałem też kilka ml zachomikowanego przeze mnie, nieprodukowanego już gęstego Red Rum’u Rock Shox’a.

Wlewam Red Rum do komory powietrznej

Na końcu wziąłem się za tłumik. Olej nie był zbytnio przepracowany, ale na pewno zbyt gęsty i… znów bliżej nieokreślonego pochodzenia.

Wyjety tlumik

Całość została wyczyszczona i odpowietrzona. Do środka nalałem oryginalnego Rock Shox’a o gęstości 5 WT.

Napelnianie i odpowietrzanie tlumika

Teraz pozostało mi już tylko wyczyszczenie gąbek i uszczelek kurzowych z goleni zewnętrznych, po czym nasączenie żółtych pianek Red Rum’em i pokrycie uszczelek smarem PM-600. Odkąd wprowadzono owe smarowidło, zupełnie przestałem korzystać ze starego Judy Butter. Nowy wytrzymuje na gumkach znacznie dłużej, dbając o anodę goleni.

Rozebrany tlumik

Powszechnie uważa się, że blokada w tych widelcach działa gorzej niż w starych (po zamknięciu amortyzator ugina się w pewnym zakresie), ale udało mi się ją tak zrobić, że skok jałowy był prawie niezauważalny. Na koniec mój znak firmowy – wlałem nieco Red Rum’u między pierścienie ślizgowe, co znacznie poprawia jakość działania SID’a (i nie tylko jego zresztą).

Po złożeniu całości widelec pracuje naprawdę dobrze. Będzie mu potrzeba chwilę czasu, aby się rozruszał (do tej pory pracował tylko na brudzie), ale pacjent uratowany i będzie żył. Echh ta moja słabość do SID-ów 😉