Nasze
Realizacje
serwis rock shox serwis bajka

Serwis Rock Shox XC32

Serwis Rock Shox XC32 1024 512 SerwisBAJKA.pl

Rock Shox XC32 to jeden z podstawowych, często spotykanych amortyzatorów wyróżniających się za to naprawdę przyzwoitą pracą. Widelec, który otrzymaliśmy nie posiadał działającej blokady, kolejną bolączką było uchodzące powietrze. Z racji usterek postawiliśmy na wykonanie pełnego przeglądu.

Po odbiciu szaftów pokazał się zabrudzony olej. Uszczelki kurzowe posiadały jeszcze warstwę dość czystego, choć bliżej nieokreślonego pochodzenia, smaru. Niestety przesuszone gąbeczki mocno poczerniały. Jest to jeden z elementów, o który należy szczególnie zadbać gdyż bezpośrednio wpływa trwałość anody na goleniach. Po kilkakrotnym płukaniu w oleju pozbyliśmy się brudu – pozostało jedynie intensywne przebarwienie. Po nasączeniu Redrumem marki Rock Shox, gąbki mogły być jeszcze używane – przynajmniej do następnego serwisu.

Górne golenie były w doskonałym stanie, ale stalowe wersje są naprawdę długowieczne. Przyszedł czas na rozebranie komory powietrznej. W modelu XC32 zamknięto ją w specjalnej tulei, która powoduje skojarzenia ze starymi, dobrymi blokadami z czasów SID-ów o goleniach 28 mm. Na o-ringach znaleźliśmy pozostałości przepracowanego smaru. Po wymianie wszystkich o-ringów pokryliśmy je grubą warstwą dedykowanego specyfiku: Military Grease PM-600. Następnie zajęliśmy się komorą tłumika i zdiagnozowaliśmy przyczynę niedziałającej blokady. Winna była jak w wielu podobnych przypadkach uszczelka szaftu dolnego tłumika – tym razem przyszczypana.

Po zakończeniu powyższych czynności można już było odmierzyć odpowiednią ilość nowego oleju i zalać nim wnętrze prawej goleni. Na samym końcu pozostało jeszcze nasmarować uszczelki kurzowe, złożyć widelec i uzupełnić olej smarujący golenie. A później już tylko skręcić połączenia gwintowane kluczem dynamometrycznym i napompować amortyzator.

 

 

serwis specialized warszawa

Serwis Specialized

Serwis Specialized 1024 511 SerwisBAJKA.pl

Ostatnio w serwisie mam dużo rowerów szosowych. Patrząc na sprzęt którym do mnie przyjeżdżacie muszę powiedzieć, że coraz rozważniej je składacie. Wysmakowane części i dbałość o harmonię z resztą komponentów są często bardzo wyraźnie zauważalne. Tak jest w przypadku rowerów Tomka – oddał mi do zrobienia szosówki dwóch marek: Specialized i Micado. Ta druga to tak naprawdę przełajówka z mini V-brake’ami. Właściciel zrobił z niej treningówkę, której miałem wykonać przegląd, a także wymienić linki i pancerze.

Zacząłem od sprawdzenia stanu kasety. Najczęściej mechanicy robią to na oko i nie ma w tym niczego złego. Osobiście w skrajnych przypadkach (gdy nie da się z całą pewnością określić, czy nowy łańcuch nie będzie przeskakiwał) używam dedykowanego do tego celu narzędzia Rohloff. Bardzo proste w budowie i niesamowicie precyzyjne w wykonaniu. Niemiecki Chris King, często tak o nim mówię. Zębatki były w bdb stanie. Sprawdziłem również stan łańcucha. W tym przypadku używam przymiaru Shimano. Dlaczego nie Rohloff? Otóż trafiłem kiedyś na artykuł o objętości noweli, gdzie autor bardzo sensownie klarował dlaczego właśnie ten model Shimano jest najlepszy na świecie. Zatem z lekkim przymrużeniem oka postawiłem właśnie na produkt japoński 😉

Mogłem zatem zabrać się za czyszczenie napędu. Usunąłem smar z kasety oraz kółeczek przerzutki, a następnie nasmarowałem ślizgi smarem Park Tool:

Korbę w takich przypadkach zawsze rozbieram na czynniki pierwsze i tak było i tym razem. Pozwala to na usunięcie brudu ze wszystkich zakamarków zębatek. Po wszystkim zająłem się wyczyszczeniem łańcucha. Do tego celu używam cytrusowego odtłuszczacza brytyjskiej marki Juice Lubes i maszynki do łańcucha od Finish Line. Dlaczego nie robię shake’a? Z obaw o własne zdrowie nie stosuję benzyny ekstrakcyjnej, poza tym moje doświadczenie i eksperyment, który zastosowałem na portalu NieOceniam.pl pokazują, że taki sposób jest dokładniejszy i szybszy.

Następnie wykręciłem suport, który często generuje trzaski. Użyto dobrej jakości smaru (prawdopodobnie ceramicznego Finish Line), ale było go zbyt dużo. W środku zebrało się nieco brudu. Wyczyściłem gwinty, posmarowałem Park Tool-em i usunąłem brud spod uszczelek łożysk pakietu.

Przyszła pora na korektę niewielkiego bicia w obu kolach. Jakich kluczy używam do centrowania? Oczywiście Park Tool, ale do konkretnych nypli czasem i DT Swiss. Jeśli mam do czynienia z wersją wykonaną z aluminium korzystam z najwyższego modelu narzędzia pochodzącego z U.S.A., które obejmuje go z 4 stron chroniąc przed uszkodzeniem. Klucz ten jest przy tym niezwykle wygodny w użyciu szczególnie podczas pracy z zapieczonymi szprychami. Na koniec należało dokładnie wyczyścić rower i zadbać o to, aby Tomek był z tego efektu zadowolony. Do polerowania używam niesamowicie skutecznego preparatu ponownie od sprawdzonego Juice Lubes. Zapewnia długotrwały połysk i brak przywierania błota oraz kurzu. Wiecie co? ma jeszcze fantastyczny, malinowy zapach 😉

Musiałem jeszcze rozebrać na czynniki pierwsze pedały, gdyż jeden z nich złapał duży luz. Wyczyściłem wnętrze, nasmarowałem i skontrowałem. Niestety oś wygięła się już na tyle, że płynny obrót jest niemożliwy.

_DSC4753

Na koniec zmieniłem linki i pancerze od Campagnolo. Co ciekawe, Właściciel używa połączenia włoskiej klamkomanetki i przerzutek Shimano. Tył oczywiście nie działa jak należy, ale wymianę któregoś z podzespołów zostawiliśmy na inny raz. Pozostał mi jeszcze montaż owijki i Micado był już gotowy!

Teraz mogłem zająć się flagową jednostką Tomka i wykonać serwis Specialized. Rower trapiły bardzo głośne trzaski dochodzące z suportu. Pakiet poprzedni Właściciel złożył bez smaru, a do tego źle i zgniótł plastik dystansowy.

Człowiek ów był przy tym pomysłowy, gdyż fabryczny dystans na osi korby zastąpił… bieżnią od sterów. W końcu rozmiar ten sam 😉 Wyczyściłem wnętrze ramy o pokryłem cienką warstwą smaru:

Na wszelki wypadek rozebrałem jeszcze okolicę głównej śruby w lewym ramieniu i wyczyściłem z dużej ilości brudu. Nic nie trzeszczy. Gotowe!

soul kozak

Serwis piast Soul Kozak M-netic

Serwis piast Soul Kozak M-netic 1024 512 SerwisBAJKA.pl

Z polską marką Soul-Kozak zetknąłem się jeszcze wtedy, gdy jej Właściciel – Mariusz – chwalił się najlżejszą przednią piastą świata ważącą 59 gramów. Po pewnym czasie portfolio firmy rozrosło się o całą gamę innych części rowerowych. Gdy w 2009 roku składałem swój tytanowy rower pomyślałem o manufakturze ze Świdnika. Kupiłem wówczas korki kierownicy, nakrętkę kasety i tytanowe zaciski QR. Ultrakrótki gwint ultralekkiego lockringu poddał się dość szybko i produkt powędrował do kosza.

Z zaciskami było gorzej, bo oś tylnego pękła mi ma jednym z podjazdów, po czym owinąłem tylną przerzutkę wokół haka, a koło wypadło mi z ramy. Moje szczęście, że stało się to w lesie, a nie na szosie w ruchu ulicznym. Niemniej jednak nie miałem wtedy innej opcji jak powrót do domu taksówką za 150 złotych. Pieniądze za zakup zostały mi szybko zwrócone, ale oczywisty uraz pozostał. Dziś w rowerze zostały mi tylko korki, które cenię sobie ze względu na lokalny patriotyzm.

soul-kozak

Piasty z serii M-netic były znakiem tego, że Kozak postanowił zrobić produkt trwały i lekki, a nie ultralekki i psujący się. Produkty te ważyły wyraźnie więcej niż poprzedniczki, jednak szczególnie system zapadek budził ciekawość. Całość bazuje na pomyśle podobnym do DT Swiss, jednak w przypadku polskiego wytwórcy sprężynki zostały zastąpione przez dwa magnesy. Jak wszyscy wiemy z lekcji fizyki, kiedy są zwrócone do siebie tymi samymi biegunami odpychają się (odpychając także pierścień zębaty od bębenka) i taka zasada została tu zastosowana. Banalnie proste, działające i trwałe zarazem.

Oczywiście nie tylko Kozak pracował nad piastami magnetycznymi. Swój prototyp miało także wspomniane DT Swiss, czy też marka Spank. Wymieniać można dalej. Dziś na pomyśle Mariusza bazują piasty innego Polaka – Black Diamond od Absolute Black. Ostatnio do mojego serwisu trafił komplet Soul Kozak M-netic, któremu miałem przeprowadzić gruntowny serwis. Zacząłem od zdjęcia bębenka i usunięcia starych łożysk.

piasta-soul-kozak

Wykonano go ze stali, przez co w środku znalazłem całą masę rdzy. Szczególnie od strony nakrętki uszczelnienie jest bardzo słabe. W dodatku dość dziwnym patentem są nabijane końcówki na osiach, które trzeba wyjąć, aby zdjąć bębenek. Wychodzą one niezwykle trudno i aż dziw bierze, że nie pomyślano o prostszych końcówkach z o-ringami tak, jak z przodu (sic!). Dokładnie nasmarowałem całość i wprasowałem łożyska.

bebenek-soul-kozak

System zapadkowy po oczyszczeniu pokryłem warstwą smaru DT Swiss dedykowanego do pierścieni Star Ratchet:

soul-kozak

Aby wyjąć łożyska z korpusu potrzebny jest dedykowany klucz do odkręcenia specjalnej nakrętki. Klucz jest dość dziwny w pomyśle, gdyż obsługuje się go jedynie gołą ręką, a jak wiadomo aluminiowe części lubią się zapiekać. I tak było w tym przypadku, nad odkręceniem lockringów musiałem się sporo napracować. Na plus zasługuje to, że narzędzie wykonano bardzo dokładnie, a przy tym z niesamowicie mocnego stopu aluminium. Naprawdę wielkie brawa.

soul-kozak-m-netic

Następnie mogłem już oczyścić wnętrze korpusu oraz system mocujący pierścień zębaty. to samo zrobiłem z piastą przednią.

Na koniec pozostało mi tylko wprasować nowe łożyska i zabezpieczyć je smarem. Kolejnym „dziwnym” patentem jest to, że oba łożyska wyciąga się tylko z jednej strony, przez co gniazdo jednego z nich jest bardziej rozbijane. Utrudnia to również pracę.

piasta-soul-kozak

Musiałem jeszcze nasmarować pierścień zębaty, złożyć całość i wcisnąć nieszczęsne końcówki:

Rozplotłem oba koła i wyczyściłem dokładnie korpusy. Przede mną był jeszcze zaplot na obręczach FRM Evo, aluminiowych nyplach i szprychach Sapim Race. Do tego celu używam jednego z najlepszych kluczy na rynku Park Tool łapiących nypel z kilku stron, przez co nie jest nagniatany. W serwisach najczęściej widuje się tańsze zamienniki.

piasty-soul-kozak

Gwint każdej ze szprych pokryłem warstwą antyzatarciowego smaru Finish Line Ti-prep, a koła składałem oczywiście przy użyciu skalibrowanego tensometru Park Tool. Gotowe!

Co mogę powiedzieć o nowych piastach Kozak? Brawa za system zapadkowy, który wydaje się być trwały i dobry w pomyśle. Godne odnotowania są również 4 duże łożyska 2RS o tym samym rozmiarze. Niestety są także wspomniane wcześniej minusy, które nie przystają do produktu za tę cenę. Mimo wszystko osobiście kibicuję tej marce, bo zarówno serwis gwarancyjny jak i kontakt z producentem funkcjonują doskonale. Na koniec, tak właśnie wygląda w pełni rozebrania piasta tylna:

soul-kozak

specialized s-works

Zapieczona sztyca i inne trudne przypadki

Zapieczona sztyca i inne trudne przypadki 1024 512 SerwisBAJKA.pl

Większość z aktywnie jeżdżących (i katujących swój sprzęt ;-)) na pewno spotkała się choć raz w życiu z tzw. ciężkim przypadkiem w swoim rowerze. Zapieczona sztyca jest jednym z nich. Tak właśnie stało się w węglowym Treku Romana. Wspornik zintegrował się z rurą podsiodłową na amen i nie pomogło nawet to, że Właściciel włożył ją w imadło i próbował kręcić ramą aby ją wyciągnąć. Koniec końców Trek trafił do mnie.

Najpierw postarałem się o rozpracowanie przeciwnika od strony czysto teoretycznej. Wylajtowana rama z włókna, aluminiowa sztyca 400 mm, której znaczna część siedziała poniżej zacisku. Na domiar złego rurka miała owalny przekrój (jak np. Thomson), co utrudniało mi dalsze poczynania (o czym za chwilę). Najpierw postarałem się o najbardziej kulturalne podejście do tematu, czyli zmrożenie aluminium. Zużyłem całą butelkę stosownego preparatu i… sztyca kręciła się w ramie w zakresie kilku stopni w jedną i drugą stronę.

zapieczona-sztyca

Koniec końców stwierdziłem, że pozostał najstarszy sposób świata, choć wcale nie najprostszy. Czyli wycięcie wspornika z ramy (Roman przeznaczył go na śmietnik). Obciąłem sztycę nad zaciskiem zostawiając sobie kilka cm do późniejszych manewrów. Trek na szczęście ma komin rozcięty w trzech miejscach i tam też ponacinałem sztycę.

zapieczona-sztyca

Później wystarczyło tylko znaleźć najcieńsze miejsce sztycy (problematyczna była wspomniana wcześniej owalna konstrukcja) i zastosować dobry brzeszczot. Użyłem cieniutkiego, najwyższej klasy narzędzia, co ułatwiło mi pracę. Musiałem pamiętać, że rama jest z węgla i jeśli przesadzę z piłowaniem, to może trafić ona na śmietnik. Potrzebna była zegarmistrzowska precyzja. Cięcie zajęło mi dwie doby, aż w końcu nastąpił ledwie wyczuwalny trzask. Na koniec pozostało mi już tylko zrobić nacięcie pod płaski klucz i wyciągnąć sztycę z ramy. Po dziś dzień leży u mnie w gablocie i przypomina o tym, ile pracy czasem trzeba włożyć w to, aby odbiorca był zadowolony.

zapieczona-sztyca

Jakiś czas później trafił do mnie Kuba z podobnym problemem. Przyjechał na węglowej Meridzie z V-brake’ami. Rzadki dziś widok. Sztyca (aluminiowa) zapiekła się w ramie i musiałem coś z tym zrobić.

merida-flx-carbon

Na szczęście tym razem wystarczyło jej zmrożenie i udało się bezinwazyjnie wyciągnąć ją z ramy.

zapieczona-sztyca

Bardzo trudnym przypadkiem (wg mnie jednym z najcięższych) są awarie manetek Shimano, kiedy należy rozebrać ich mechanizm na czynniki pierwsze. W wielu modelach Japończycy zabezpieczyli się przed ingerencją w taki sposób, że odkręcenie śruby powoduje np. zniszczenie jej gwintu. Dlatego też należy zachować szczególną ostrożność nie mówiąc już o tym, jak trudno jest złożyć bardzo skomplikowany mechanizm. Nie mogłem jednak odmówić prośbie Karola o uratowanie szosowej manetki Ultegra, która przestała redukować. Rozebrałem ją na czynniki pierwsze.

manetka-shimano

Po zidentyfikowaniu problemu nasmarowałem całość, ponaciągałem sprężyny, założyłem różne przedziwne podkładki i skręciłem do kupy. Działa do dziś 🙂

rozbieranie-manetki-shimano

Ciekawym przypadkiem był Specialized S-Works Patryka. Bardzo schludnie złożony rower na kołach 26″ – to lubię! W ramie zapiekły się dwie śruby w wahaczu broniące dostępu do zużytych łożysk. Z jednej strony Właściciel ułamał klucz imbusowy, który pozostał w gnieździe. Znacznie gorzej było jednak z drugiej strony. Patryk kupił w sklepie wykrętak do śrub, niestety kiepskiej jakości. Został on ukruszony i tkwił w śrubie.

specialized-s-works

Cóż było robić, musiałem rozwiercić obie śruby, aby po długim czasie walki móc wyjąć pozostałości klucza i wykrętaka.

specialized-s-works

Następnie użyłem własnego, najwyższej jakości wykrętaka, który poradził sobie z obiema śrubami za pierwszym razem.

park-tool

Nowe śruby posmarowałem obficie smarem antyzatarciowym i wkręciłem w ramę.

finish-line

Muszę przyznać, że w takich przypadkach ilość włożonej pracy bywa niewspółmierna do ceny usługi, ale w końcu ktoś musi to zrobić. Zapraszam Was do mnie nie tylko z najtrudniejszymi przypadkami 😉 Piszcie na kontakt@serwisbajka.pl

Serwis rowerowy Warszawa Ursynów

Karbonowa przełajówka Focus

Karbonowa przełajówka Focus 1024 512 SerwisBAJKA.pl

Pamiętam, jak lata temu rower złożony na grupie Deore LX lub wyżej budził szacunek. Części były drogie i ciężko dostępne, a topowe komponenty oglądało się najczęściej w katalogu (o ile akurat kioskarz takowy posiadał). Dziś XTR nie robi na nikim większego wrażenia, części potaniały i naprawdę trudno zaskoczyć czymś innych rowerzystów. Nie tak dawno aby zobaczyć stare, kultowe „graty” wystarczyło przejechać się na któryś z lokalnych cykli maratonów MTB. Dziś nawet na tzw. ogórkach jeżdżą maszyny z najwyższej półki i nikogo to nie dziwi.

Trudno powiedzieć, czy społeczeństwo się bogaci. Na pewno inaczej podchodzi do swoich pasji. Dziś ludzie chętnie inwestują w samych siebie, a tym samym rowery, które przecież są częścią nas samych. Jednym z moich Klientów, którzy lubią wysmakowane produkty jest Konrad. Każde jego dwa kółka złożone są z dbałością o najmniejszy szczegół, a on sam podchodzi do nich z niezwykłym pietyzmem i… sercem. Lubię takie osoby, bo widzę w nich cząstkę samego siebie.

Tym razem Konrad odwiedził mnie z interesującym rowerem, a była to przełajówka Focus (niech nie zwiodą Was szosowe opony). Zacząć miałem od doczyszczenia ramy z drobinek przylepionego i zaschniętego asfaltu. Kto z nimi walczył wie, co to za przeciwnik 🙂 Aby je usunąć użyłem rewelacyjnego, cytrusowego odtłuszczacza od Juice Lubes. Poradził sobie ze smołą jak żaden inny, ale wieczorem od oparów czułem się fatalnie.

Profesjonalny serwis rowerowy Warszawa

Gdy rama lśniła mogłem przykleić osłonę Bike Shield na dolną rurę tylnego trójkąta. To droga, ale warta swej ceny folia. I choć niektóre jej właściwości w zastosowaniach rowerowych trącą kpiną (vide zdolność do samoistnego wygładzania rys, ponoć sprawdza się w samolotach odrzutowych), to jednak po odpowiednim traktowaniu niemal nie widać jej po naklejeniu.

Naklejanie osłony Bike Shield

 

Następnie przyszła pora na hamulce. Avid Shorty Ultimate to relikt poprzedniego wieku ale trzeba przyznać, że robią wrażenie. Zapewniają spore możliwości regulacji, przy czym są dość sztywne. Konrad zlecił mi rozebranie ich na czynniki pierwsze, więc Voila!

Narzędzia Park Tool

W rowerze zmieniłem linki i pancerze hamulcowe, do oryginalnego zestawu dodając coś od siebie. Przełajówce błoto nieobce, więc do setu Jagwire dałej specjalnie spreparowane końcówki, nawlokłem liner od Nokona i zakończyłem gumową uszczelką Shimano XTR. Całość spisuje się doskonale.

Serwis rowerowy Warszawa Kabaty

Na koniec pozostało mi wyregulowanie samych hamulców. System napięcia sprężyn jest dość archaiczny w pomyśle, ale sprawuje się całkiem przyzwoicie.

Dobry serwis rowerowy Kabaty

W rowerze wyraźnie niedomagały łożyska suportu (czyt.: nadawały się jedynie do wyrzucenia), dlatego też konieczna była ich wymiana. Konrad nie szczędził środków i zainwestował w hybrydowy (z ceramicznymi kulkami) zestaw od Enduro. Stary wyjąłem używając narzędzia Park Tool.

Serwis amortyzatora Rock Shox

Następnie wprasowałem Enduro i potraktowałem je cienką warstwą doskonałego smaru Shimano Dura-Ace w celu zabezpieczenia przed korozją.

Serwis rowerowy Warszawa Kabaty

Po wszystkim nawinąłem rewelacyjną owijkę Lizard Skins:

Dobry serwis rowerowy w Warszawie

Serwisu wymagały również stery.

Smar Dura Ace

Na koniec wyczyściłem obie przerzutki, a osie obrotu potraktowałem lekkim olejem z dodatkiem teflonu.

Serwis rowerowy Warszawa

Rower był wreszcie gotowy i przyznam Wam, że prezentuje się obłędnie. Udanej jazdy Konrad!

Szykujecie swoje przełajówki do sezonu? Piszcie na kontakt@serwisbajka.pl

Przełajówka Focus

rock shox sid

Serwis Rock Shox SID SL Titanium

Serwis Rock Shox SID SL Titanium 1024 512 SerwisBAJKA.pl

Tym razem do Serwisu Bajka trafił rower z intrygującym amortyzatorem. Był to Rock Shox SID SL z roku 2002 w „kultowej” dziś wersji Titanium. Charakterystyczna, złota anoda na goleniach powstawała z udziałem azotku tytanu, dzięki czemu widelec miał pracować płynniej niż klasyczne wersje. Widelec został kupiony na portalu aukcyjnym jako fabrycznie nowy „leżak” magazynowy, po czym przeszedł przegląd w jednym z serwisów. Następnie trafił do nas na kolejny.

Niedziałająca blokada skoku oraz wyciek oleju mogły sugerować uszkodzenie uszczelek. Po odkręceniu górnego korka okazało się, iż komorę zalano olejem w bardzo dużej ilości. Rock Shox zalecał wlanie 5 ml Redrumu, który miał właściwości smarująco – uszczelniające. Do wymiany nadawały się sparciałe uszczelki kurzowe. Po zdjęciu goleni dolnych na jaw wyszły kolejne usterki.

Górne pierścienie ślizgowe były fabrycznie nowe, ale na dole nabito dwa ślizgi – jeden nad drugim. Czemu miało to służyć? Otóż złota anoda na jednej z goleni była wytarta, co wyglądało raczej na fabryczny odrzut. Aby amortyzator nie miał z tego powodu luzu ktoś nabił dwa ślizgi, które teoretycznie miały zapewnić większą sztywność. W praktyce dodatkowo wycierały goleń. Konieczne było poprawne osadzenie nowych ślizgów.

Z prawej goleni wyjęliśmy tłumik i blokadę, oraz wymieniliśmy wszystkie uszczelki. Po wlaniu nowego oleju blokada została odpowietrzona. Po wszystkim specjalnym kluczem odkręciliśmy dolny korek od komór Dual Air i wyjęliśmy szaft. Po zmianie uszczelek i nasmarowaniu ich PM-600 Military Grease pozostało już tylko wlać nowy olej do goleni dolnych i kluczem dynamometrycznym skręcić całość.

serwis chris king

Serwis piasty Chris King

Serwis piasty Chris King 1024 512 SerwisBAJKA.pl

Ostatnio w serwisie odwiedził mnie Maciek, który wybierał się na trwający właśnie etapowy wyścig Sudety MTB Challenge. Sam byłem jego uczestnikiem i wiem, że niezawodny sprzęt to połowa sukcesu. Jedną z bolączek jego roweru okazała się tylna piasta Chris King, w której przepuszczał bębenek. W środku zastosowano względnie prosty system i ciężko było stwierdzić bez zajrzenia do wnętrza, co mogło się popsuć. Zabrałem się więc do pracy.

Wersja, którą serwisowałem jest przystosowana do sztywnej osi 142 x 12 mm. Aby ją rozebrać, najpierw należy zdjąć mały kapsel z jej końca. Następnie należy odkręcić nakrętkę kontrującą luz. Sam jeżdżę na modelu Classic i muszę przyznać, że tam wspomniana nakrętka została rozwiązana dużo lepiej, gdyż dokręca się ją dedykowanym kluczem – łatwiej wyregulować płynność obrotu.

piasta_tylna_chris_king

Następnie można wyciągnąć oś i bębenek, który jak widać złapał trochę brudu.

bebenek_piasty_chris_king

W korpusie znalazłem całą masę kleistego, przepracowanego smaru jak gdyby piasta non stop była traktowana myjką ciśnieniową. To prawdopodobnie było powodem przeskakiwania, więc musiałem dokładnie wyczyścić całość. Z tego powodu zdecydowałem się na wyjęcie łożyska od strony kasety i dokładne odtłuszczenie mechanizmu pierścieni zębatych.

serwis_piasty_chris_king

Najpierw jednak zająłem się samym bębenkiem. Jego budowa jest niezwykle ciekawa pod względem konstrukcyjnym. W środku znajduje się jedno zamknięte łożysko kulkowe i jedno igiełkowe. Dostępu do nich broni masywna, gumowa uszczelka.

bebenek_chris_king_konserwacja

Aby dobrać się do łożysk potrzebne są specjalistyczne klucze Chris King. Bębenek wkładamy w specjalną obejmę i wkręcamy w imadło. Odpowiednim narzędziem należy odkręcić nakrętkę z uszczelką i można wyjąć kartridż z łożyskiem igiełkowym.

serwis_piasty_chris_king

Wyczyściłem je i naoliwiłem specjalnym preparatem Chris King przygotowanym do tego celu. Podobną operację przeszło drugie łożysko.

konserwacja_piasty_chris_king

Aby dostać się do serca piasty – systemu RingDrive, musiałem wyjąć łożysko od strony kasety. Do tego celu niezbędne jest słynne narzędzie Chris’a. Drogie, ale przemyślane i świetne w działaniu.

narzedzie_do_piast_chris_king

Po usunięciu łożyska wyjąłem ze środka mechanizm pierścieni zębatych. Jak widzicie był oblepiony znaczną ilością przepracowanego smaru.

chris_king_ring_drive

Wyczyściłem i odtłuściłem każdą część:

rozbieranie_piasty_chris_king

Na koniec pozbyłem się smaru z korpusu piasty:

jak_rozebrac_piaste_chris_king

Złożyłem system RingDrive i umieściłem w piaście, a następnie za pomocą specjalnego przyrządu wprasowałem łożysko w korpus:

narzedzie_do_piasty_chris_king

Pierścienie zębate wymagają naoliwienia:

olej_chris_king_ring_drive

Teraz mogłem już przystąpić do złożenia pozostałych komponentów. Naoliwiłem bębenek tam, gdzie jest to wymagane:

olej_chris_king_ring_drive

Na koniec włożyłem oś i wyregulowałem luz w piaście. Jazda testowa nie wykazała żadnych oznak złej pracy, Krzysiek działa jak nowy. Sam Maciek ściga się właśnie na wspomnianym Sudety MTB Challenge i po drugim etapie zajmuje bardzo wysokie, 6 miejsce Open. Pomimo kilku defektów z oponami piasta nie zawiodła go ani razu. Maciek jest jednym z zawodników sponsorowanych przez Serwis Bajka. Spójrzcie na logo znajdujące się na koszulce!

serwis_bajka

Na wszystkich, którzy chcą abym zajął się ich rowerami czekam pod numerem telefonu 535 542 542 oraz mailem: kontakt@serwisbajka.pl

rock shox sid 1998

Rock Shox SID 1998

Rock Shox SID 1998 1024 512 SerwisBAJKA.pl

Co prawda pierwszy widelec (RS-1) wyprodukowany przez firmę Rock Shox był powietrzny, jednak później częściej spotykało się sprężynę i elastomer niż gaz. Zawodowcy z dawnego pokolenia początkowo wcale nie byli zadowoleni z amortyzatorów. Szosowe naleciałości robiły swoje. Krzyś, mój kolega i guru – pierwszy mechanik Rock Shox”a w Polsce – wspominał, że kadrowicze niegdyś prosili go, aby maksymalnie pompował widelce. Niektórzy (prawdziwe przypadki) wkładali do środka sztywne kołki, aby zapobiegać uginaniu się sztućca.

Aby przekonać do siebie opornych, producenci zaczęli odchudzać sprzęt. Pamiętacie żółtego Judy SL? Tytanowe piwoty i śruby mile łechtały próżne ego. Ale świąt klęknął w roku 1998, gdy do sprzedaży trafił pierwszy Superlight Integrated Design, o którym będzie ta opowieść. Amortyzator do dzisiejszego dnia był moją własnością i wiążę z nim moje najlepsze lata w zawodach MTB. To właśnie na nim wygrałem maraton Open na dystansie Giga u Marka Galińskiego, byłem drugi Open na XC w Pińczowie czy drugi Open na wyścigach Świętokrzyskiej Ligi Rowerowej, przegrywając tylko z utytułowanym Michałem Fickiem.

xc_pinczow

 

Przez lata polowałem jednak na najrzadszy model, jaki wypuścił Rock Shox: SID Race z roku 2000. W końcu kupiłem go na niemieckim eBay jako fabrycznie nowy (sic!), a SID ’98 zakonserwowany powędrował do pudełka. Gdy jednak jeden z moich znajomych szukał lekkiego amortyzatora dla syna, pomyślałem „czemu nie?”. Daleki jestem od tego, aby zbierać części w gablotach. Racingowy widelec służy do konkretnych celów i jeśli ktoś znów wykorzysta jego potencjał, jestem za. Postanowiłem zająć się swoim (jeszcze) egzemplarzem.

Amortyzator przechodził rzecz jasna regularne serwisy, dlatego golenie górne są w idealnym stanie. Stąd też oszałamiająco niska masa całości (1140 gramów) – są lżejsze, niż nowsze modele.

golenie_gorne_rock_shox_sid_98

Z goleni zewnętrznych usunąłem stare uszczelki i założyłem nowy, dużo lepszy model wraz z gąbkami nasączonymi Redrumem. Dzięki temu SID zyskuje na płynności pracy. Moja wersja to najlżejsze (teoretycznie), co wypuścił Rock Shox – golenie nie posiadają mocowania do tarcz. Co ciekawe, okaz z mojego SID Race pomimo adaptera waży jeszcze mniej.

golenie_dolne_rock_shox_sid_1998

Amortyzator projektowano w jednym celu: uzyskania jak najniższej masy. Stąd tytanowe i dodatkowo nawiercane (!) śruby mocujące, a także górne korki, pompowane przez specjalną igłę.

gorny_korek_rock_shox_sid_1998
gorny_korek_rock_shox_sid_1998

Postanowiłem rozebrać komorę powietrzną w lewej goleni. Aby to zrobić, należy najpierw usunąć pierścień Segera znajdujący się na dole.

pierscien_segera_rock_shox_sid

W środku hula powietrze, amortyzator jest wybebeszony ze wszystkich zbędnych rzeczy. Wszystkie późniejsze modele były cięższe nawet przy użyciu plastikowych elementów. Szaft jest niezwykle ciekawy, bo pozwala na dwie intrygujące regulacje. Pierwszej dokonuje się kluczem imbusowym 8 mm. Wykręcając górny korek zmniejszamy objętość komory, przez co praca amortyzatora nie jest liniowa: w końcowej fazie ugięcia jest twardszy, co zapobiega dobiciu. Z kolei kluczem 2 mm można uzyskać namiastkę dodatkowej asysty tłumiącej. Coś jak system Twin Air ze staruteńkich amortyzatorów RST. Jak widać, obu regulacji można dokonać tylko po odkręceniu górnych korków.

komora_powietrzna_rock_shox_sid

szaft_komory_powietrznej_rock_shox_sid

Cały szaft jest fabrycznie nowym elementem, pochodzącym z moich zapasów. Zainstalowałem też nowe o-ringi i nasmarowałem PM-600.

komora_powietrzna_rock_shox_sid_1998

Przyszła kolej na goleń z tłumikiem. Jak widzicie zastosowano nierozbieralny (zagnieciony fabrycznie na obu końcach) kartridż, będący rozwinięciem C3 pochodzącego z serii Judy. Tłumik od SID-a był lżejszy i nieregulowany, ale nie dało się go odpowietrzyć bez uszkodzenia. Rock Shox sprzedawał trzy kartridże: niebieski (z najsłabszym tłumieniem dla najlżejszych zawodników), czarny (medium – fabrycznie montowany), oraz czerwony posiadający najmocniejsze tłumienie. Syn znajomego waży 23 kg, dlatego założyłem fabrycznie nowy, niebieski kartusz.

tlumik_sprezyna_negatywna_rock_shox_sid_1998

Jak widzicie, nad nim znajduje się stalowa sprężyna negatywna z wieloma możliwościami ustawienia. Ściskając ją zyskiwało się większą płynność działania na małych nierównościach i odwrotnie. Ciężko było dojść do optymalnej pozycji, gdyż za każdym razem aby to przestawić należało w pełni rozebrać widelec. Rock Shox oferował dwie sprężyny o różnej twardości, co jeszcze bardziej powiększało możliwość dopasowania amortyzatora do swoich potrzeb. Na koniec zalałem SID-a olejem 15WT:

olej_rock_shox

Dokręciłem tytanowe śruby (te każdorazowo wymagały zastosowania nowej uszczelki, gdyż stare były niszczone przy ich odkręcaniu) i napompowałem do określonego ciśnienia.

klucz_imbusowy_bondhus 
pompka_z_igla_ock_shox_sid_1998

Przykręciłem kapturki górnych korków, które też wykonano z aluminium!

srubokret_park_tool

Tak prezentuje się SID po skończonej pracy. Mój model Race pomimo zastąpienia stalowej sprężyny pompowaną komorą i tak jest cięższy. Skończył się też carski przepych – piwoty i śruba mocująca fabrycznie były wykonane ze stali, a elementy obu komór wykonano z plastiku. Amortyzator był jednak nieco wyższy niż wersja 1998. Wymieniłem stalowe elementy na tytan i odchudziłem amortyzator do 1170 gramów pomimo tego, iż zachowałem mocowanie do tarczy. Kupiłem jednak model z najtrwalszą anodą, jaką wypuścił Rock Shox, a Race jest też dużo prostszy w obsłudze. Dzielnie służy mi nie tylko na trasie MTB Trophy 🙂

mtb_trophy

Jesteście ciekawi, w czym teraz jeździ mój SID? Zainstalowałem go w rowerze młodego adepta MTB. Sprzęt może nie pochodzi z najwyższej półki, ale już przeszedł znaczny tuning. Koła systemowe Mavic, manetka i przerzutka SRAM X9. Teraz nowy widelec, dzieki któremu rower schudł o kolejnych 900 gramów. Powiem Wam szczerze, szkoda było mi pozbywać się SID’a, ale pierwsze wrażenie nowego nabywcy mnie rozbroiło. Wielki uśmiech na twarzy, jazda testowa i okrzyki „ale lekki!” pozwalają mi wierzyć, że widelec pokaże jeszcze, na co go stać. Udanej jazdy!

rock_shox_sid_1998

gąbki rock shox sid

Tête a Tête z SID’em World Cup

Tête a Tête z SID’em World Cup 1024 512 SerwisBAJKA.pl

Pamiętam, jak Rock Shox pokazał światu model World Cup. Rozwiązania wypracowane w modelach z Blackbox przeznaczone tylko dla sponsorowanych zawodowców wreszcie trafiły pod strzechy. A dokładniej ceramiczne dachówki, bo ze względu na cenę nie był to amortyzator dla każdego. I ten kolor – „Roland Green” 😉 Pamiętacie go jeszcze?

Ostatnio do mojego serwisu trafił Sebastian, który odkupił SID’a WC od jednego z czołowych polskich zawodników. Widelec stracił na płynności i miałem sprawdzić co dzieje się w środku, bo od momentu zakupu nie był rozbierany. Pacjent trafił na stół operacyjny. Na początku wyczyściłem go wstępnie z zewnątrz.

_DSC4087

Po spuszczeniu powietrza i odbiciu szaftów zlałem olej. Poza tym, że był brudny, ostatni serwisant się nie popisał i wlał go w budzącej zdumienie ilości. Zresztą zobaczcie sami:

olej_rock_shox

Uszczelki górne w goleniach dolnych były zabrudzone, ale ślizgi w doskonałym stanie.

golenie_dolne_rock_shox_sid_world_cup_29

Golenie wewnętrzne nie miały na szczęście żadnych przetarć ani rys (na zdjęciu widoczny jest odblask od lampy aparatu). Może nie jest to ta sama anoda znana ze starych, dobrych lat ale jak widać i ta sobie radzi.

golenie_gorne_rock_shox_sid_world_cup_29

Wyjąłem gąbki i tu czas na małą dygresję. Serwisy z reguły nie kwapią się do hojnego traktowania Waszych widelców dedykowaną chemią, co widać właśnie po gąbkach. Najczęściej nasączają je (dobrze, jeśli w ogóle to robią) bez czyszczenia i wyciągania od zewnątrz, co widać po ich demontażu. Od wewn. strony gąbka jest fabrycznie sucha! Pozbyłem się oleistego brudu i wykąpałem całość w starym, dobrym Redrumie. Powiem Wam szczerze, zalecany przez RS olej 15WT nie nadaje się do tego celu zupełnie. Ale koszty, koszty… Redrum był zbyt drogi.

Przyszła pora na komorę powietrzną. Niestety Rock Shox zrezygnował z doskonałego rozwiązania jakim było Dual Air i dziś w najwyższym modelu mamy do dyspozycji tylko jeden wentyl do pompowania. Wielka szkoda. Wymieniłem o-ringi i nasmarowałem preparatem PM-600.

rock_shox_sid_solo_air

Na górny korek wlałem 5 ml Redrumu, który zdecydowanie dodaje płynności podczas ugięcia na małych nierównościach.

rock_shox_redrum

Czas na goleń z tłumikiem. Wyjąłem plastikową sprężynę i okazało się, że posiada niewielkie pęknięcie. Trzeba będzie się temu przyjrzeć podczas następnego serwisu. Jest bowiem prawdopodobieństwo, że będzie się powiększać.

Zlałem stary olej. Był brudny i zastosowano go za mało, przez co blokada nie działała jak należy – amortyzator uginał się w zbyt dużym zakresie.

olej_rock_shox

I znów wymieniłem uszczelki oraz zastosowałem smarowanie doskonałym Military Grease.

tlumik_rock_shox_sid_world_cup_29

Na końcu zalałem amortyzator od dołu olejem Rock Shox. Sebastian zostawił u mnie też koła, w których naprostowałem wgniecenia w obręczy. Przy odbiorze części ustawiłem mu też bloki SPD w butach SIDI. Czekały go dwa starty w maratonach.

olej_rock_shox

Po wszystkim przeczytałem na fb, że Klient był zadowolony a i miejsca udało mu się wywalczyć zacne 🙂 Zresztą, zobaczcie sami:

serwis_bajka_warszawa

Skoro się chwalić, to na całego. Taki oto sękacz dotarł do mojego serwisu od Małgosi 🙂 Dziękuję Wam serdecznie!

sekacz

Oferta: prawidłowe ustawianie bloków w butach

Oferta: prawidłowe ustawianie bloków w butach 1024 512 SerwisBAJKA.pl

Często pytacie mnie o prawidłową pozycję w Waszych rowerach. Często spędzamy godziny, aby sprzęt był przyjacielem, nie katem. Dlatego postanowiłem włączyć do swojej oferty usługę optymalnego ustawienia bloków w butach.

jak_ustawic_bloki_spd

Precyzyjne narzędzia Ergon (z których korzystają tacy zawodnicy, jak Jose Antonio Hermida) pozwalają zoptymalizować kąt oraz wychylenie progu tak, aby napędzanie roweru było jak najbardziej efektywne i nie powodowało nadmiernego zmęczenia oraz bólu stóp.

Wszystko, czego potrzebujecie to buty, bloki (w systemie Shimano SPD (MTB), Shimano SPD SL (szosa) bądź Look KeO (szosa)), a także nieco wolnego czasu. Zapraszam na dopasowanie sprzętu do Waszych potrzeb przy najlepszej kawie lub herbacie 🙂

Piszcie na kontakt@serwisbajka.pl!