Udało Wam się wykorzystać świetną pogodę w ubiegłym tygodniu? Mnie tak, znów trafiłem do niezapomnianego lazurowego jeziorka w Górach Świętokrzyskich. Okolice zalanego kamieniołomu obfitują w świetne single-tracki, które wymagają czasem odrobiny techniki. I ten uspokajający błękit…
Oczywiście nic nie trwa wiecznie i już po powrocie Wasz sprzęt czekał w kolejce do zrobienia. Jednym z nich był klasyczny hardtail na kołach 26″ od Przemka. Giant MCM to rasowa niegdyś maszyna do wyścigów, a jakiś czas temu stare ramy przemalowano i dano im drugie życie ponownie wprowadzając do sprzedaży. Ten sprzęt złożono w oparciu o lekkiego SID-a World Cup, napęd Deore XT/XTR, oraz koła na klasycznych piastach DT Swiss HuGI.
Interesujące jest to, że Giant po raz ostatnio jeździł na MTB Trophy w czerwcu ubiegłego roku i od tamtej pory nie był ruszany. Łatwo więc sobie wyobrazić jego stan, a ja długo wydłubywałem beskidzkie błoto. Właściciel zażyczył sobie wymianę linek i pancerzy, oraz przerzutki przedniej. Jako, iż rower był budowany w duchu ligh-bike, zakupiłem dla Przemka w Stanach najlżejesze na świecie linki – Power Cordz wykonane nie ze stali, ale tworzywa firmy DuPont.
Udało mi się też znaleźć także wiekową przerzutkę Shimano XTR FD-M953 jako tzw. NOS (New Old Stock) na ebay, gdyż Właściciel nie chciał słyszeć o żadnej innej. Dotychczas użytkowany „szarak” zakończył swój żywot poprzez rozgięcie blachy wózka.
Zacząłem od pozbycia się starych kabli XTR. Zaschnięte błoto tak zasklepiło większość przelotek, że potrzeba było sporo siły, aby wydostać je z ramy.
Następnie zamocowałem i wstępnie wyregulowałem przednią przerzutkę. Przypomniały mi się stare dobre czasy, kiedy wodziki były skręcane śrubą. Odpadała konieczność rozkuwania łańcucha.
Przemek używa doskonałych manetek XTR SL-M952. Jak na swój wiek pracują świetnie i oparły się nawet kilkumiesięcznemu bezruchowi. Zainstalowałem nowe, pasujące kolorem linki.
Dociąłem pancerze układając je w optymalne łuki i dbając o to, aby logo producenta znalazło się w odpowiednim miejscu. Tak, diabeł tkwi w szczegółach.
Następnie należało użyć dostarczonych przez producenta „baryłek”, aby owinąć na nich linkę. Bez nich nie da się poprawnie zainstalować całego systemu.
To samo z przerzutką przednią. Śruby mocujące należy wkręcić znacznie mocniej niż zwykle i najlepiej zrobić to na Loctite.
Na końcu przyszedł czas na regulację i radość z niemal bezoporowo działających przerzutek. Wierzcie mi na słowo, poprawnie zainstalowane Power Cordz (a niezwykle łatwo zrobić to źle) biją na głowę klasyczne systemy. Na górnej rurze znalazłem jeszcze profil jednego z etapów MTB Trophy.
Jesteście ciekawi, jak zbudowana jest linka? Pod osłoną z tworzywa znajdują się włókna produkowane przez firmę DuPont. Pancerzy nie trzeba nawet uszczelniać, system jest niemal niewrażliwy na zabrudzenia.
Gotowe! Dziękuję za powierzony mi sprzęt i zapraszam Was serdecznie do mojego serwisu.
Skomentuj