Koła to element roweru, który zasługuje na szczególną uwagę. Od właściwego zaplotu, poprzez wybór łożysk, bębenka. Nawet położenie wentyli wespół z magnesem na szprychę ma tutaj znaczenie. Pamiętam swoje pierwsze, prawdziwe koła do MTB. Piasty Deore LX, aluminiowe nyple, szprychy DT Revolution i obręcze Mavic X-517. Pamiętam też jak żałowałem, że nie było mnie stać na wielokrotnie droższą wersję Ceramic.
Niedawno miałem okazję zająć się trzema kompletami kół tego samego Właściciela. Konrad przywiózł mi startowe Reynoldsy, Fulcrum’y do przełajówki i treningowe Mavic do szosy. Każda z par to osobna historia i interesujące spostrzeżenia odnośnie technologii produkcji. Zarówno w bliźniaczych Mavic jak i Fulcrum miałem wymienić łożyska oraz wykonać centrowanie. Przed rozpoczęciem pracy przygotowałem sobie odpowiednie łożyska:
Zacząłem od francuskiego producenta. Rozkręciłem tylną piastę i zdjąłem bebenek. To bardzo prosty system oparty o trzy zapadki.
Usunąłem stare łożyska (dostępu do jednego z nich broni pierścień Segera), wyczyściłem i odtłuściłem korpus przygotowując go do instalacji nowego kompletu.
Użyłem do tego celu doskonałych narzędzi DT Swiss. Całość poszła szybko i sprawnie.
W korpusie zebrał się stary, przepracowany smar.
Wybiłem łożyska i wyczyściłem wnętrze piasty.
Nasmarowałem gniazda i łożyska smarem Dura-Ace, a następnie przystąpiłem do montażu. Po wszystkim pokryłem mechanizm zapadkowy cienką warstwą smaru DT Swiss.
Następnie przyszedł czas na Fulcrum’y. Te koła nie miały lekko, bo przeżyły niejedną kąpiel zaserwowaną myjką pod ciśnieniem. Konrad używa ich w przełaju, więc siłą rzeczy błoto również im nieobce. Po usunięciu łożysk z bębenka moim oczom ukazał się taki oto widok:
Biała maź to smar wypełniający przestrzeń między dwoma łożyskami. Co ciekawe są to te same koła co Mavic, tylko z innymi naklejkami. Tutaj jednak wszystkich łożysk pomimo oznaczeń 2RS (podwójne gumowe uszczelki) pozbawiono uszczelek od strony wewnętrznej. Czasem producenci robią tak, aby zmniejszyć opory toczenia i… trwałość wyrobu.
W korpusie znalazłem znaczną ilość przepracowanego smaru, którego użyto zbyt dużo.
Po stanie łożysk doskonale widać, które z nich miało cięższe życie.
Po wymianie i skręceniu piasty zabrałem się za przód. Zainstalowałem tam nowe SKF.
Koła zostały wycentrowane, a na koniec wyczyściłem wszystkie obręcze dedykowaną gumą Mavic.
Teraz mogłem zająć się Reynoldsem. Zastosowano w nich carbonowe obręcze i piasty robione przez DT Swiss. Są to modele 240s, ale tylna ma lżejszy bębenek (wersja SL) i aluminiową nakrętkę (lżejszą od stalowego odpowiednika z piast MTB o ca. 10 g). Zdjąłem bębenek i założyłem klucz DT Swiss umożliwiający dotarcie do łożyska w korpusie oraz dokładne wyczyszczenie całości.
Wewnątrz znalazłem trochę zużytego smaru, natomiast same pierścienie Star Ratchet były dość czyste.
Wyczyściłem je, a następnie potraktowałem smarem DT Swiss.
Na końcu nasmarowałem i nabiłem uszczelkę:
Przednia piasta wymagała tylko czyszczenia i naniesienia na łożyska cienkiej warstwy Dura-Ace od Shimano.
To tyle na dziś. Konrad odebrał sprzęt, a po kilku dniach przyjechał do mnie z nowym zleceniem. W ręku trzymał ultralekkiego, carbonowego Cannondale na SRAM-ie Red i poprosił mnie o to, co lubię najbardziej. Miałem rozebrać na czynniki pierwsze i nasmarować hamulce oraz przerzutkę tylną. A także wyczyścić mechanizm klamkomanetek. Wiecie co? Żyję dla takich zleceń. Wkrótce przedstawię Wam dokładną relację z prac 🙂
Te pierwsze koła to z Mavic-a mają chyba tylko naklejki (reszta to Fulcrum albo Campa), Mavic nigdy nie miał piast tego typu jak na zdjęciach.