Dużym sentymentem darzę rowery Cannondale dlatego ucieszyłem się, gdy w moim serwisie pojawił się węglowy SuperSix. Właściciel, Konrad, wyjeżdżał za granicę i zlecił mi wymianę linek i pancerzy, oraz rozebranie i nasmarowanie komponentów SRAM Red, którymi obwieszony był ów sprzęt. Dla mnie bomba.
Zacząłem od klamkomanetek. Konrad miał założone polimerowe linki Shimano, które okazały się być wyjątkowo niskiej jakości. Ich test miałem okazję przeprowadzić na portalu NieOceniam.pl. Pokrycie postrzępiło się i zaczęło blokować pracę mechanizmu zapadkowego.
Musiałem pozbyć się resztek polimeru, a następnie odtłuściłem całe wnętrze.
Zapadki pokryłem delikatną warstwą smaru Shimano Dura-Ace, którego używam w moim serwisie nie tylko do tych celów.
W dalszej kolejności zabrałem się za hamulce z grupy Red, których łożyska wymagały serwisu. Rozebrałem je na czynniki pierwsze, wyczyściłem i odtłuściłem preparatem Finish Line Citrus.
Szczególnie łożyska wymagały konserwacji, gdyż zebrał się w nich stary, przepracowany smar, który na dodatek mocno zgęstniał upośledzając pracę. Po odparowaniu odtłuszczacza naniosłem nowy smar i skręciłem całość „do kupy”.
Ostatnia w kolejne była tylna przerzutka z tej samej stajni (SRAM Red). Zacierała się na osi obrotu i potrzebne było czyszczenie.
Podczas prac odkryłem, że kompozytowy wózek jest pęknięty w okolicy mocowania śruby.
Oś obrotu została odtłuszczona i pokryta filmem smarującym.
Sworznie naoliwiłem świetnym do takich celów preparatem Finish Line Stanchion Lube, który poprawia pracę tego typu ślizgów.
Zabrałem się za wymianę pancerzy. Konrad postanowił spróbować uszczelnianych Jagwire. Przykręciłem klamkomanetki i nawinąłem nową owijkę Lizard Skins.
Linki na całej długości biegną w teflonowym linerze na kształt niegdysiejszych Gore Ride On, czy też pancerzy Nokon.
Pozostało mi jeszcze zamocować przerzutkę:
I hamulce:
Cannondale był gotowy. Jakiś czas później odebrałem od Konrada wiadomość:
„Wszystko działa jak trzeba. Drugie życie srama red. Dzięki”.
I ja dziękuję 🙂
Skomentuj